To był ślub... |
|
Prolog |
Kto był ten wie i zapewne pamięta, że ślub był. Zaczęło się błogosławieństwem rodziców, w obecności najbliższych. Potem uroczystość i przysięga w obliczu Boga. Po godzinie, w strugach deszczu życzenia od tych, którzy do ostatniego 'Amen' byli świadkami sakramentu. Później jeszcze tylko wyjazd z Warszawy i pierwszy toast w ostatnich promykach zachodzącego na czerskimi sadami słońca. Zabawę zaczęliśmy od 'sprawdzenia' menu. Po obiedzie odczarowaliśmy parkiet i potem już zabawa, aż po świt. Świętowaliśmy tak długo, aż znów nad Czerskiem zaświeciło słońce. Kto był ten wie, a kto nie - niech żałuje. Zapraszamy do wspominania. Kolasińscy |
|